Okay, na wstępie mogę powiedzieć, że spodziewam się krytyki. Nie jest idealny... Nie jest nawet dobry D: Ale czułam, że powinnam go dodać. Taa bez sensu. Okay, możecie hejtować. Przepraszam, że tak rzadko dodawałam, ale NAUKA D:
Obstawiam, że po tym rozdziale spadnie mi oglądalność ._.
______________________________
~~
Głucho bije gdzieś duchów godzina
Jakby życie zaczęło się dla niej,
Chciwie chłepce ze dzbana dziewczyna
Krwawe wino bladymi ustami.
~~
Komisariat policji
Chad przesłuchał i Jasona i męża jednej z ofiar, żaden z
nich nie miał zbyt konkretnego alibi. Funkcjonariusz próbował poskładać do kupy
wszystkie te informacje, jednak szło mu beznadziejnie. Pracę przerwał mu inny
policjant, który wszedł do gabinetu bez pukania.
-Chad... Możesz puścić ich wolno-odezwał się
-Co? Niby czemu?-zdziwił się
-Znaleziono ciało w metrze... Patolodzy mówią, że osoba
została zabita nie więcej niż 10 godzin temu, a w tym czasie oni tu
siedzieli...
-Mimo to, wolałbym mieć na oku tego całego Jasona. Jego
zachowanie jest dosyć podejrzane.-stwierdził Chad
- A i jeszcze jedno. Nasi lekarze odkryli bardzo ciekawą
rzecz...
-A mianowicie?
-W znalezionym ciele, szyja wygląda tak, jakby morderca ją
ugryzł i rozszarpał
Chad spojrzał z niedowierzaniem na rozmówcę.
-Ale chwila... I w metrze i na stacjach są kamery. Niemożliwe,
żeby nie uchwyciły sprawcy-odezwał się po chwili
-Właśnie są sprawdzane
* * *
Dzień po balu, do szkoły przyszło niewielu uczniów.
Większość wolała zostać w domu i odpoczywać. W końcu nieźle się wczoraj
wyszaleli. Jednak bracia Way byli zmuszeni iść na lekcje.
Gerard idąc korytarzem, w oddali dostrzegł Jasona. Z daleka
było widać, że jest naprawdę wkurzony. Czarnowłosy szybko odwrócił się, mając
nadzieję, że oprawca go nie zauważy.
-Gerard! -usłyszał
Zaczął iść w kierunku klasy, modląc się, że gdzieś pojawi
się dyrektor. Nagle poczuł szarpnięcie za rękę i został popchnięty na ścianę.
-Coś ty naopowiadał policji?!- wrzasnął wkurzony Jason
Gerard nic nie odpowiedział, a tylko próbował się wycofać.
Wściekły chłopak szykował się, żeby przywalić czarnowłosemu, jednak pomiędzy
nimi stanęła Lindsey.
-Jason! -krzyknęła- Zostaw go!
-Odsuń się! -rozkazał blondyn
-Nie!
-Co tu się dzieje? -usłyszeli głos dyrektora
Mężczyzna spojrzał wpierw na Jasona, który nadal był gotowy
do ciosu, potem na zdezorientowaną Lindsey, a na końcu na poturbowanego
Gerarda.
-Cała trójka, do gabinetu-powiedział
Po długich wyjaśnieniach, w końcu Jason dostał karę i
zadzwoniono do jego rodziców, a Gerarda i Lindsey puszczono wolno.
-Nie musiałaś tego robić-odezwał się Gerard przytrzymując
lód przy głowie
-Chciałbyś skończyć w szpitalu? -odparła -Ja wiem do czego
wkurzony Jason jest zdolny. Gdyby nie dyrektor to bym mu chyba skopała tyłek
Czarnowłosy mimowolnie zaśmiał się.
-Lindsey?
-Hm?
-A po tym wczorajszym... Tak jakby jesteśmy parą?
-Na to czekałam-uśmiechnęła się dziewczyna
Komisariat policji
Chad chodził od ściany do ściany, co jakiś czas drapiąc się
po głowie. To wszystko nie miało sensu! Jak morderca mógł być na tyle idealny,
żeby nie zostawić po sobie żadnego śladu?! I do tego te ciała... Przez całą
swoją karierę Chad widział wiele dziwnych rzeczy, ale żaden psychopata nie
masakrował tak swoich zwłok. Nie mają tropów, które pomogły by im złapać
mordercę. Nic tu nie ma sensu! Miejsce zabijania, zmienia się praktycznie co
noc. Sposób zabijania, za każdym razem inny, ale efekt ten sam.
Wtem do pomieszczenia wpadł niski, gruby policjant.
-Chad... Nasz morderca chyba się naoglądał
"Zmierzchu"- powiedział na wejściu- Na każdym z tych ciał, u których
szyja nie jest zmasakrowana, można dostrzec dwie dziurki na szyi
-Ukłucie od noża? -zarzucił pomysłem Chad
-Zawsze w równych odległościach?! Ten morderca nie jest
normalny! Mógłbym się nawet zastanowić, czy aby na pewno jest człowiekiem!
-Nie pleć bredni! -rozkazał Chad- Jak nie jest człowiekiem,
to niby kim? Wampirem?! Dobrze wiesz, że one nie istnieją!
Zapadła chwilowa cisza. Niski funkcjonariusz wpatrywał się w
swoje buty i nie do końca wiedział czy coś mówić, czy lepiej nie.
-Ale Chad...-odezwał się w końcu- Kiedyś, w naszym miasteczku
żyły wampiry. Może jeszcze niektóre przetrwały?
-Nie chcę o tym słuchać- zakończył i machnął ręką w stronę
drzwi, sugerując aby policjant jak najszybciej opuścił pomieszczenie
* * *
-Przez ciebie za niedługo nas wykryją! -krzyknął mężczyzna i
popchnął dziewczynę, tak, że ona się przewróciła i leżała na zimnej, kamiennej
podłodze-Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?! -kontynuował- No jak?!
-zacisnął rękę na jej szyi i ją podniósł, a po chwili rzucił o ścianę
Dziewczyna delikatnie podniosła się z podłogi i spojrzała na
mężczyznę. Reszta zgromadzonych bacznie przyglądała się tej konwersacji.
-Przepraszam panie...-odezwała się -Znalazłam kogoś kto może
nam pomóc..-dodała po chwili
-Pomóc?! Sugerujesz, że potrzebuję pomocy?!- oburzył się pan
-Ale... -dziewczyna cicho westchnęła- Mogłabym go zmienić
i...
-A zmieniaj sobie! -warknął- Ale ja nie potrzebuje żadnej
pomocy-odparł i poprawił swój płaszcz
-A mnie potrzebujesz? -zdziwiła się dziewczyna
-Jesteś moją córką- spiorunował ją wzrokiem- A teraz wynoś
się, zanim zamknę cię w lochach!
-Tak jest panie- ukłoniła się nisko dziewczyna i ruszyła w
stronę bramy
~~~
Dziewczyna poszła do lasu, niedaleko cmentarza. Była
wściekła. Jej ojciec, a właściwie jej pan, traktował ją jak totalną debilkę.
Usłyszała dźwięk łamanej gałązki. Podenerwowana przygotowała
się do ataku. Oddech jej przyśpieszył, a czoło pokryły kropelki potu. Bała się,
mimo tego, że nie powinna.
Nagle poczuła, jak coś wbija jej się w serce. Spojrzała na
swoją ranę. Mały, drewniany kołek. Kilka metrów przed nią stał niski policjant
z pistoletem.
-Ha! Wiedziałem! -odezwał się- Wiedziałem, że nadal tu
jesteście!
Dziewczyna wyciągnęła sobie kołek z serca. Wzięła głęboki
wdech, a po chwili rzuciła się na policjanta. Mężczyzna próbował walczyć,
jednak jedyne co udało mu się zrobić to zadrapać ją po policzku.
-Jeśli chcesz wiedzieć, to jest nas więcej-szepnęła i wbiła
mu zęby w szyję